Trzydzieści trzy i pół. Te cztery słowa opisują mnie najlepiej. Opisują całe moje życie: mój wygląd, mój charakter, moje plany i moje lęki. Jeśli tego nie rozumiesz - cóż, najwyraźniej twoje BMI jest w normie.
Zaczęło się nagle, jak w tysiącach innych przypadków. Nie ważyłam za dużo i nie potrzebowałam diety, ale czy to jedyny powód, dla którego się chudnie? Można schudnąć dla roli w filmie, z powodu zaburzeń psychicznych i z wielu innych przyczyn - ale to nieistotne. Liczą się fakty, a faktem jest, iż mama tuż po rozwodzie jakoś nagle przestała mnie lubić. Nie, nie oddaję się z rozmiłowaniem teorii, jakobym chudnąc próbowała zwrócić na siebie jej uwagę. To zdanie mojego wąsatego terapeuty. Dla mnie liczą się tylko fakty. Zamieszkałam z matką, a brat i siostra z tatą, i tu rodzi się pytanie: dlaczego? Najprawdopodobniej rodzice zgodnie uznali, że Abby i Mike nie są tak silni jak ja, że oni - w przeciwieństwie do mnie - nie wytrzymają codzienności z oziębłą kobietą. Tak więc zostałam wystawiona na próbę. Nie podołałam.
Byłam coraz bardziej samotna. Tydzień po ostatecznym orzeczeniu matka przestała przygotowywać nam wspólnego śniadania, jak to miała w zwyczaju. Dwa tygodnie później przyszedł czas na obiad. Po miesiącu w ogóle rzadkością było usłyszeć od niej choćby słowo, nie licząc tych paru zdań, które wypowiadała, aby wyrazić swoje niezadowolenie moją niezdarnością i bezużytecznością. W zasadzie wszystko musiałam robić sama: sprzątałam sama, robiłam zakupy sama, odnosiłam ciuchy do pralni sama, sama też płaciłam rachunki i spławiałam sąsiadów, bo matka albo spędzała cały dzień zamknięta w swoim gabinecie, albo gdzieś poza domem; właściwie dotąd nie wiem, co wtedy robiła i gdzie przebywała. No i jadłam sama. Kiedy zajęta całym domem przestałam radzić sobie z moim życiem, z pewnym zdziwieniem zauważyłam, że jest taka jedna rzecz, jeden aspekt, który mogę kontrolować - jedzenie. Podczas gdy oszukiwały mnie przyjaciółki, dla których nie miałam czasu, i mój własny umysł, dając mi złudną nadzieję, że po nieprzespanej nocy napiszę dobrze test, waga i lustro nigdy nie kłamały. Zjadłam o jedną kromkę chleba za dużo - ważyłam dwie dziesiąte kilograma więcej, niż poprzedniego dnia. Nie jadłam nic przez trzy dni - lustro mówiło, że brzuch jest bardziej płaski niż trzy dni temu. Gdy mama pierwszy raz powiedziała mi, że schudłam, zaczęłam wierzyć, że tylko bycie chudą jest cokolwiek warte. I tak powoli zaczęłam się zatracać.
Dziś już nie wiem, kim jestem. Wszystko, co było przedtem - imprezy, pływanie, pisanie wierszy - zniknęło gdzieś w otchłani kalorii, kilogramów i godzin ćwiczeń. Przestałam wychodzić na zabawy, bo tam czyhało jedzenie, którego w żadnym razie nie mogłam tknąć. Wyleciałam z kadry pływackiej, bo bywały dni, kiedy nie miałam siły utrzymać się na powierzchni. Nie potrafię napisać jednego wersu, bo mój umysł przepełniają myśli o tłuszczu i posiłkach, które będę musiała zjeść. Mimo to jeszcze się nie poddałam, jeszcze nie teraz. Chcę zacząć na nowo, choć głos z tyłu mojej głowy mówi, że nie powinnam. Zatykam uszy i nie słucham głosu. Zaczynam na nowo, a początek jest tutaj - w szpitalu psychiatrycznym w Nottingham.
Trzydzieści trzy i pół. Te cztery słowa opisują mnie najlepiej. Opisują całe moje życie: mój wygląd, mój charakter, moje plany i moje lęki. Trzydzieści trzy i pół: wychudzona, chorowita, uparta, wytrwała, nie znająca umiaru, wciąż pragnąca chudości i przerażona śmiercią.
imię: Jane
nazwisko: Blythe
płeć: kobieta
pochodzenie: Norwich, Wielka Brytania
data urodzenia: 21 czerwca 1995 roku
pokój: (?)
diagnoza: anoreksja
waga: 73,9 lbs (33,5 kg)
wzrost: 5'5'' (165 cm)
[Dzień dobry. Na blogu psychiatrycznym chyba pierwszy raz. Mam nadzieję, że się nie boicie i skusicie na wątek.]
[Witam w naszym szpitalu. Jane przydzielona do pokoju 43 (dwuosobowy) mam nadzieję, że Ci to odpowiada.
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego pobytu.]
[Czeeść, czeeść, czeeść. :) Jakieś powiązanie między naszymi postaciami?]
OdpowiedzUsuń[Hej, może wątek? ;)]
OdpowiedzUsuń[ Skoro są chęci na wątek to świetnie! Masz może pomysł, czy wymagania co do tego, jakie mogą być relacje Jane i Fabiana? Wątek mogę zacząć, bo z tym nie mam problemu ;3 ]
OdpowiedzUsuń[ Dobry pomysł, ja na pewno nie wymyślę niczego lepszego. I nie, Fabian się nie obraża, za nazwanie go miłym. Wręcz mu to imponuje! x33 ]
OdpowiedzUsuńObudził się ze znakomitym humorem. Był wyspany, a przy nakładaniu po raz kolejny misternego makijażu na oczy zauważył, że nie są one już tak podkrążone, sine. Z walizki, którą przyciągnął ze sobą do psychiatryka wyciągnął czarną koszulkę na krótki rękaw, która na klatce piersiowej miała logo jakiegoś mniej znanego zespołu, oraz ciemne jeansy.
Ubrał się, poprawił grzywkę i spojrzał na zegar. Za trzy ósma. Nieludzka pora, a on już był na nogach. Inni pewnie jeszcze spali, ale jego niewiele to obchodziło.
Nieśpiesznym krokiem wszedł na stołówkę. Mylił się. Jednak kilka osób już wstało i krzątało się, by zająć jak najdogodniejsze miejsce przy stolikach.
Chłopak rozejrzał się z lekkim znudzeniem, a uśmiech wstąpił na jego usta dopiero, kiedy zobaczył znajomą, chudą sylwetkę. Zaszedł Jane od tyłu i zarzucił jej rękę na lewe ramię, po czym nachylił się i musnął ustami jej policzek.
- Cześć, skarbie... - wymruczał z lekkim rozbawieniem.
I możecie wierzyć na słowo, że Fabian nie musiał nikogo kochać, żeby się do niego zwracać per "skarbie", "misiu", czy jeszcze bardziej pieszczotliwie i całować go w policzek.
Na niektórych wręcz się rzucał i wymuszał pocałunki. To było już takie... przyzwyczajenie, mniej więcej od chwili kiedy tutaj trafił.
Dosiadł się do stolika Jane i spojrzał na talerz, który przed nią stał.
- Jaką papkę dzisiaj dali? Zgniłe markery, sfermentowane rolki papieru, czy coś bardziej ambitnego i oryginalnego? - spytał zaczepnie. - Jak zwykle nie zamierzasz nic jeść? To niezdrowe, słonko. Nawet małej łyżeczki za Fabianka? To będzie okrutny cios, jak się dla mnie nie zmusisz. W odwecie rzucę się z dachu, bo mostu nie ma nigdzie w pobliżu. Co ty na to?
[Hmm.. może ta terapia, co?]
OdpowiedzUsuń[Mi to idealnie obojętne. Możesz zacząć, jeśli zaś nie masz chęci to ja to zrobię. ;p]
OdpowiedzUsuńPacjentka z anoreksją, chyba jeden z łatwiejszych przypadków w tym szpitalu, ale może się mylę. Tej dziewczynie trzeba przywrócić pewność siebie i wybić z głowy tabelę kalorii. Pukanie do drzwi, lekkie pociągnięcie za klamkę i Jane Blythe znajduje się w moim gabinecie.
OdpowiedzUsuń-Witaj Jane, jestem Daniell Gray. Proszę cię usiąść. Mogę zaproponować ci kawy lub herbaty. Chcesz czegoś?
Dziewczyna musiała być kiedyś piękna, czemu wpadła w anoreksję? Muszę się tego dowiedzieć, w końcu na tym polega moja praca.
-Musiałaś być kiedyś piękna, zresztą nadal jesteś-mówię do niej cichym i spokojnym głosem- Wiesz czemu w ogóle się znajdujesz w takim miejscu?- Zadałam jej pytanie po którym nastąpiła chwila ciszy.
Aktualnie trwa terapia grupową, na którą ja oczywiście się spóźniam. Przyklejam nos do szklanych drzwi, nim wchodzę do środka. Dotykając szkła, myślę o bezmyślności lekarzy. Przecież pacjent mógł zbić to szkło i popełnić samobójstwo - takie myśli krążą w mojej głowie. Zdecydowanym ruchem pchnęłam drzwi i weszłam do środka. Ludzie w kółku, obdarzają mnie spojrzeniem a ja? Uśmiecham się słodko do wszystkich i anielskim głosem przepraszam za spóźnienie. Jestem mała i drobniutka. Ludzie myślą, że choruje na anoreksje. Mylą się. Siadam na krześle, na przeciwko wychudzonej, bladej dziewczyny. Czyżby była nowa? To całkiem możliwe. Lekarz wskazuje na mnie swoją dłonią, każe mi zacząć.
OdpowiedzUsuń- Czeeść. - uśmiecham się znowu do wszystkich, pokazując rząd równiutkich, białych zębów. Moje malinowe usta pozostają delikatnie rozchylone. - Mam na imię Christilla. Mam dziewiętnaście lat. Mam powiedzieć po co tu jestem, lecz sama nie znam odpowiedzi na to nurtujące pytanie. - podkładam dłoń pod brodę i patrzę na Jane. - Ona jest tu bo ma anoreksję. Brak jej wiary w siebie. A ja jestem tutaj, bo jestem nienormalna i podobno niebezpieczna. Skoro ona tu jest, to ja nie powinnam. - mówię, chociaż lekarz patrzy na mnie wrogo. Chce mnie uciszyć.
- To chyba już lepiej jeść co dają, niż mieć założoną sondę, nie mam racji? - spytał, mrużąc przy tym drapieżnie oczy. Zaraz potem wychylił się przez stolik i zmierzwił jej włosy. - Jedz, nie marudź, młoda. - parsknął przyjaźnie, kiedy znowu zajął swoje miejsce.
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę patrzył z nią z lekkim rozbawieniem, a potem podniósł ręce i splótł palce na karku.
- Liczysz kalorie? - spytał nagle. Jemu to się dosyć często zdarzało, ale kiedy bywał w domu i miał ku temu okazję (czyt. jeśli na opakowaniu danego produktu była tabelka i pisało tam jak bardzo jest kaloryczna, to to czytał, a potem chyba z nudów, podliczał).
[Hej :) Oczywiście jest chęć na wątek, ale zero pomysłów, więc jakbyś coś podrzuciła, albo sama zaczęła, to byłabym szczęśliwa :D]
OdpowiedzUsuń-Tak, ale pewnie wiesz, że każdy pacjent w tym szpitalu jest chory. Mnie zastanawia to, czy wiesz na co jesteś chora i czy wiesz dlaczego. Ja wiem, że mówienie o sobie i swoich problemach sprawia niektórym trudność, ale niestety na tym polega życie. Na mówieniu i walczeniu z problemami.
OdpowiedzUsuńDziewczyna niewątpliwie,miała problem z radzeniem sobie w kryzysowych sytuacjach i kontrolowaniu swojego życia, dlatego właśnie wpadła w anoreksję. Większość dziewczyn, właśnie dlatego wpada w tą straszliwą chorobę, bo wiedzą,że TO będą mogły kontrolować w 100%. Mówiąc TO mam na myśli jedzenie. Część osób pije w takich sytuacjach alkohol, bierze narkotyki, pali, lecz nie dziewczęta, które chcą mieć wszystko pod swoją kontrolą i wszystkim zajmować się same.
[*.* Wąątek, proooszę!
OdpowiedzUsuńPoza tym, Blythe? Jest taka lalka. .w.]