INFORMACJE

Witam serdecznie w Szpitalu dla Chorych Nerwowo i Psychicznie, który został przeniesiony:





16 sierpnia 2012

"So throw away those useless emotions, I'll show you how to use everything and everyone available."

|Eleonora Cynthia Shaw|
"I am not the one at fault. The world is."
Lelouch Lamperouge (Code Geass)

Dwudziesty pierwszy sierpnia 1997 roku był niezwykłym dniem dla rodziny Shaw, bo właśnie wtedy na świat przyszło długo wyczekiwane i wymarzone maleństwo. Miało wielkie, zielone oczy, które z uwagą obserwowały otaczający je świat. Szkoda tylko, że na obserwowaniu się skończyło.

Eleonora Cynthia Shaw była spokojnym, grzecznym dzieckiem i pewnie nigdy byś nie zgadł, że coś z tą dziewczynką może być nie tak. Bo przecież to takie ciche, delikatne... A przy tym zadziwiająco chłodne i obojętne. Zupełnie inaczej niż jej matka, po której otrzymała drugie imię, która swoją ciepłą i troskliwą postawą próbowała wszystkiego by pomóc córeczce.Wymyślano jej najróżniejsze zajęcia i wysyłano w różne miejsca, szukając czegokolwiek co zwróciło by jej uwagę. Gdy okazywało się, że coś zaakceptowała, był to cud wprawiający całą rodzinę w zachwyt.

Jako dziecko nigdy nie umiała odnaleźć się w otaczającym ją świecie - nie tylko nie miała przyjaciół wśród rówieśników, ale w ogóle nie nawiązywała zbyt wielu kontaktów z ludźmi. Świadomie ich unikała, uciekała od towarzystwa i spędzała czas sama ze sobą.

"W każdym normalnym człowieku tkwi
 szaleniec i próbuje wydostać się na zewnątrz"
Terry Pratchett
Z biegiem czasu, otoczenie zaczęło dostrzegać coraz więcej niepokojących zachowań u, nazywanej przez rodziców pieszczotliwie, Leosi. Jej kontakt ze światem ogranicza się do obserwacji, nie reaguje emocjonalnie na żadne wydarzenia. Zupełnie jakby nic nie czuła. Co gorsza, obserwuje świat, ale bynajmniej nie działa według jego reguł. Nie robi różnych rzeczy na przekór, czy na złość albo z chęci zwrócenia na siebie uwagi - ona po prostu nie zdaje sobie sprawy, że nie powinna ich robić. To nie ma dla niej znaczenia, na normy społeczne jest tak samo nie czuła jak na całą resztę świata. Głucha na reakcje innych, obojętna wobec kar i nagród - stawała się coraz trudniejsza w obcowaniu. Jak nauczyć czegokolwiek osobę nie reagującą ani na szlabany, pogróżki,krzyki, ból ani na czułość, wdzięczność i prezenty? Mimo tego, rodzina nie chciała nigdzie jej oddawać - próbowali za wszelką cenę przeczekać "to" i dać jej szczęście. Ale jak uszczęśliwić kogoś, kogo nic nie cieszy, nie boli i nie interesuje?

Decyzja o konieczności pójścia do lekarza, a następnie przybycia tu, zapadła całkiem niedawno, wskutek wielu rozmów ze szkolnym psychologiem i nauczycielami. Zazwyczaj nie sprawiała wielkich problemów w szkole, choć równie rzadko wyróżniała się pozytywnie, aż do pewnego ciągu wydarzeń sprzed zaledwie siedmiu miesięcy. Nie zwracając uwagi na nic i na nikogo, wstała w środku drugiej lekcji i wyszła. Zostawiła rzeczy. Wyszła na dwór nieubrana chociaż początki lutego nie należą do dni upalnych i włóczyła się bez celu. Potem ściągnęła buty, porzuciła je na środku jezdni cudem unikając potrącenia przez samochód i zawędrowała boso po śniegu aż na obrzeża miasta. Gdy znaleziono ją wieczorem (rodzice zatrudnili wszystkich znajomych i krewnych do poszukiwań), siedziała pod drzewem i rysowała palcem w śniegu. Oczywiście, to nie był pierwszy raz gdy urządzała takie przedstawienie, to była już rutyna, ale tym razem coś było inaczej. Chodziła tam potem codziennie. Nie zawsze uciekała ze szkoły - starano się jej bardziej pilnować, ale rankami i wieczorami siedziała przy drzewie. A gdy ktokolwiek chciał jej zabronić przychodzenia tam, odmawiała wszystkiego, zamykała się w pokoju, nie jadła, nie piła. Trafiła do psychiatry. Jednego i drugiego, bo z pierwszym nie chciała wcale rozmawiać. Drugi natomiast odkrył połowę prawdy.
Zdiagnozował u niej zaburzenia osobowości - rzadki przypadek osobowości schizoidalnej.
Tego co miało z tym wspólnego drzewo jednak nie odgadł.

"Hello everyone, if you could please all kindly kill yourselves."
Euphemia Li Britannia (Code Geass)
Eleonore żyje w świecie fantazji, nie cierpi towarzystwa i sprawia wrażenie znudzonej tym światem. Czasami można też zorientować się, że jest czymś zirytowana - nie potrafi tego dobrze okazać, ale robi się złośliwa i marudna, gdy przebywa w tłumie. Jej postawa wobec ludzi powinna brzmieć „nie obchodzą mnie”, ale czasem przechodzi to w „przeszkadzają mi”. Z całą swoim chłodem i gracją, bywa wtedy agresywna. Nigdy dotąd nie zrobiła nikomu krzywdy, choć kiedyś groziła szkolnej pani psycholog scyzorykiem.

Trudno też wychwycić, że coś jej się jednak podoba - po pierwsze zdarza się to bardzo rzadko, a po drugie tym bardziej nie umie tego pokazać innym, z którymi nie chce mieć nic wspólnego. Można to jednak poznać dzięki ambicji. Nawet lubi rysować i w związku z tym robi to bardzo często i próbuje być jak najlepsza. Nienawidzi jednak pokazywać rysunków, a tym bardziej uczyć się od kogoś. Chce żeby to było tylko jej. Zdarza jej się też uciekać w książki - im dalej od realnego świata tym lepiej. Lubi czytać baśnie i bajki. Gdy miała się spakować przed przybyciem tu, do torby włożyła wszystkie ubrania bez zastanowienia i tylko kilka własnych rzeczy. Baśnie Andersena, blok i kredki.

Jeśli chcesz nawiązać z nią jakikolwiek kontakt nie nazywaj jej pełnym imieniem, bo nie reaguje na nie. Głównie dlatego, że to imię jest bardzo jej i nie chce się nim dzielić. Tak jak rysunkami i bajkami. Nie z chciwości, zachłanności czy czegoś podobnego, ale z potrzeby samotności i prywatności. To są rzeczy, które są jej bliższe niż własne ciało czy jakiekolwiek inne rzeczy i nie chce aby ktokolwiek je ruszał.
Najlepiej zdrabniać jej imię jakkolwiek - Eleo, Nora, Leo, Leosia...


"I'm not going there to die.
 I'm going to find out if I'm really alive."
Spike Spiegel (Cowboy Bepop)

Gdy ją tu wieźli uśmiechnęła się nieznacznie. To był jej drugi uśmiech w życiu. (Pierwszy raz się uśmiechnęła gdy dostała baśnie pod choinkę). Nie rozszyfrowano go, ale może łatwiej by było gdyby dodać, że potem zasnęła szepcząc:
"Człowieku z drzewa, przybyłam by odkryć, czy jestem jeszcze żywa..."

  • Eleonora Cynthia Shaw
  • Lat 14, za trzy dni 15
  • Pacjentka z Schizoidalną osobowością
  • Aseksualna
  • Nie tworzy głębszych relacji
  • Brak emocji, a przynajmniej duży chłód emocjonalny
  • Samotniczka
  • Pokój nr.79
  • Lubi czytać bajki i baśnie
  • Ignoruje wszystko i wszystkich
  • Żyje we własnym świecie
  • Wpada w szał, gdy ktoś chce jej go odebrać
  • Nikogo nie nienawidzi, ale uważa, że ludzie jej przeszkadzają


“Would you mind if I killed you?
Would you mind if I tried to?
'Cause you have
Turned into my worst enemy
You carry hate that I don't feel
It's over now, what have you done?
What have you done now?”
Within Temptation


[ Na wątki zawsze jestem chętna, każdej długości i obojętnie kiedy :D Zdarza się, że chwilę trwa zanim odpowiem, ale nie ze złej woli lecz faktu, że nie jestem non stop przed ekranem a czasem wolę chwilę pomyśleć niż pisać na odwal się, jednak nie pomijam specjalnie, więc należy się upominać, bo gapą bywam.
Cytat w tytule - Xerxes Break (Pandora Hearts).
Zdjęcia pochodzą z galerii littlemewhatever.deviantart.com i nie należą do mnie.]


It seems like, I'm dead inside.

31 komentarzy:

  1. [ No kogo ja widzę! Wątekwątekwątek!]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Witam i o wątek z pieprzniętą psycholożką pytam. Jeśli chcesz to zacznij, bo weny brak, ale jak coś to też mogę zacząć : D ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie zerknęła na kartę, którą jej podano. Przeczytała tylko imię i nazwisko by wiedzieć z kim będzie prowadzić dzisiaj, pożal się, boże terapię. Nienawidziła nazywać tak rozmów z pacjentami. Wolała raczej coś w stylu rozmowa, pogawędka... Terapia jest wtedy gdy się podaje leki, a nie oszacowuje punkt widzenia rozmówcy.
    Weszła więc do pokoju przydzielonej jej teraz pacjentki i uśmiechnęła się do niej lekko, szczerze. Miała na sobie trochę za krótką jak na szpital sukienkę, kolorowe zakolanówki i zielone buty na obcasie. Gdyby nie fartuch można by spokojnie pomylić ją z pacjentką lub jakąś ladacznicą. Przeczesała dłonią burzę swoich rudych włosów i usiadła obok dziewczyny, na podłodze, po turecku...
    - Ty pewnie jesteś Nora - powiedziała specjalnie zdrabniając jej imię. Wiedziała, że to pomaga, taka własna, cienka linia porozumienia między psychologiem a pacjentem.
    - Ja nazywam się Elisabeth, ale możesz mi mówić Apayan, jeśli chcesz - wzruszyła ramionami. - Jeśli nie chcesz nie musisz też wcale mówić. To jest twoje 45 minut, możesz robić co chcesz, pytać mnie o co chcesz, mówić co chcesz...
    Nienawidziła głupiego podejścia większości psychologów, którzy narzucali swoim rozmówcą pytania. Jej pierwszy psycholog taki był. Ciągle o coś pytał, co było cholernie frustrujące. Przecież to było oczywiste, że jeśli pacjent chce coś powiedzieć, to powie. To też ludzie, nie idioci...

    OdpowiedzUsuń
  4. Obserwowała jak dziewczyna wymawia liczby, ach, pewnie liczyła płatki tego ślicznego kwiatka w książce. Podążyła za nią wzrokiem gdy odniosła swój mały skarb a potem gdy wróciła i ponownie usiadła na podłodze. Widziała jak niemal bije się z myślami i uśmiechnęła się szerzej gdy w końcu usłyszała jej głos zwracający się do niej. Skinęła głową marszcząc lekko brwi.
    - Mogę ci pomóc - powiedziała po chwili. - Mogę pomóc ci Go znaleźć - dodała pewnie by dziewczyna wiedziała o co jej chodzi. Ucieszyła się, i to bardzo, że Nora zaufała jej na tyle by wypowiedzieć tych parę słów. Wolała to niż drwiny ze strony innych pacjentów. - Możesz mi Go opisać? Jakaś charakterystyczna cecha?
    Uśmiechnęła się lekko po czym uniosła dłonie niczym w geście obronnym.
    - Naturalnie, jeśli nie chcesz to nie mów, ta rozmowa jest w końcu dla ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmrużyła oczy przypatrując się dziewczynie. O czym ona mogła mówić? Westchnęła. Była pewna, że jej słowa spędzą jej sen z powiek przez co najmniej kilka następnych nocy. Podciągnęła dłonią kolorową zakolanówkę, która zdążyła się trochę zsunąć ukazując nieprzyjemne ślady po wewnętrznej stronie ud. Zrobiła lekki grymas po czym ponownie całą uwagę przeniosła na dziewczynę.
    - Wybacz to stwierdzenie, jeśli cie urazi ale mówisz jak poetka ... - wyszeptała po chwili patrząc na dziewczynę. Po chwili otworzyła szerzej oczy wpadając na interesujący aczkolwiek dziwny pomysł. - Umiałabyś Go narysować? Tak jak ty go widzisz, własnymi oczami... Mogłabyś to zrobić?
    Nie chciała być nachalna, nie chciała też naciskać ale pomijając już fakt, że bardzo chciała pomóc tej dziewczynie sama ciekawość niemal ją zżerała. Sama w końcu w pewnym sensie była artystką, jednak "Dla artysty on jest stworzeniem czegoś cudownego." - jakoś do niej nie przemawiało...

    OdpowiedzUsuń
  6. Skinęła głową ponownie posyłając dziewczynie ciepły uśmiech. Miała wrażenie, że zaczynała rozumieć czym jest to coś czego ona szuka, jednak wciąż nie mogła tego określić. Chciała zadać jeszcze kilka pytań jednak wiedziała, że byłoby to zbyt nachalne, a tacy ludzie nie lubią nachalności. Zamiast tego zmieniła temat podchodząc do tego od trochę innej strony.
    - Dlaczego tu trafiłaś? - spytała. - Znam mniej więcej powód przedstawiony przez lekarzy ale chcę wiedzieć czy ty sama wiesz co tu robisz... Jak myślisz, co masz tu osiągnąć?
    Pamiętała jak jeden z psychologów zadał jej to pytanie gdy pierwszy raz przyszła do niego na wizytę. Nie spodziewała się takiego pytania, więc nie opracowała na nie odpowiedzi. A skoro nie opracowała odpowiedzi machinalnie odpowiedziała szczerze. Tego też oczekiwała od swoich rozmówców, że ich zaskoczy...

    OdpowiedzUsuń
  7. [Yay, ktoś zauważył poziomki!~~
    Ojeju, ojeju, jakie piękne zdjęcia. *.* Cudne! Karta bardzo fajna, o ile zazwyczaj nie czytam, przeczytałam. Swoją drogą, tu zdarza mi się to ciężko, ludzie stąd bardzo dobrze piszą. ;w;
    Chęć jest, z pomysłem gorzej, zupełna pustka w głowie.]

    OdpowiedzUsuń
  8. Zmrużyła oczy słuchając słów dziewczyny. Analizowała każdy wyraz, każde zaczerpnięcie powietrza nawet sposób w jaki mówiła. To było bardzo ważne i żałowała teraz, że nie może tego zapisać, a wątpiła by dziewczyna miała zamiar kiedykolwiek jej to powtórzyć. W końcu odezwała się przekrzywiając lekko głowę, cichym aczkolwiek dźwięcznym głosem.
    - Kim jest drzewny człowiek? - spytała uczepiając się tego jednego. - Czy ma on coś wspólnego z tym, czego nie umiesz narysować?
    Nie wiedziała jak to określić, jednak miała nadzieję, że dziewczyna zrozumie o co jej chodzi. Uśmiechnęła się lekko dodając jej tym samym otuchy.
    Jednak gdy usłyszała jej pytanie trochę zamarła, jednak uśmiech zaraz ponownie wstąpił na jej twarz.
    - Dlaczego pracuję akurat w tym szpitalu? - wzruszyła ramionami. - Szukałam pracy we Francji, ale doszłam do wniosku, że nie chcę tam wracać więc przyjechałam tutaj, gdzie akurat była wolna posada...
    Nie wiedziała, czy akurat o to chodziło Norze, ale w końcu odpowiedziała na pytanie, może trochę niedokładnie, ale odpowiedziała.
    - Byłaś kiedyś we Francji? - spytała uśmiechając się szerzej.
    Nie lubiła opowiadać o swoim kraju, ale teraz w sumie mogła zrobić wyjątek.

    OdpowiedzUsuń
  9. [Jasne, nie ma sprawy. Ty zaczynasz, czy ja?]

    OdpowiedzUsuń
  10. [Wybacz, ale to po prostu brzmi jak te laski mówiące "och ach jestem gruba i brzydka", aby inni je dowartościowywali, mówiąc ze są piękne i szczupłe. :>]

    Tommy akurat zazwyczaj przesiadywał sam, bo niby z kim? Nie znał tu w sumie nikogo, a gdyby znał to i tak spędzanie czasu z wariatami jest dość mało zachęcającym pomysłem, szczególnie że większość takich prób kończyło się...źle.
    Cóż, tym razem siadł w świetlicy, z kartkami i tą cudowną liczbą kredek, konkretniej cztery. Dobrze, że ołówek chociaż jest. Szkicował typowe "dziadostwa", to znaczy zapełniał kartkę wszystkim co przyszło mu na myśl - oczy, kwiaty, niedokończone twarze, glany się znalazły. Błogi spokój, mimo rozmów innych, przerwała jakaś dziewczyna, która podeszła i wzięła od niego kredkę.
    - Taak - mruknął, podając jej jedną z kartek. Czemu miałby się nie zgodzić, w końcu też by tu umarł z nudów, gdyby nie to. Oby tylko siostra przyjechała i przywiozła mu więcej kredek, nowy szkicownik i może ołówki, kilka ołówków. I długopis, czarny.
    Och, jak tęsknił za siostrą!

    OdpowiedzUsuń
  11. Obserwowała jej dłoń z zaciekawieniem gdy zaczęła kreślić kształty na podłodze. Gdy ponownie podniosła głowę uśmiechnęła się słuchając tego, co dziewczyna ma do powiedzenia. Gdy już skończyła mówić pokiwała głową.
    - Oui, masz tyle czasu ile potrzebujesz - powiedziała wzruszając ramionami. Szczerze powiedziawszy wolałaby dowiedzieć się wszystkiego już teraz, ale przecież nie wolno być zachłannym, prawda?
    Na pytanie czy opowie o Francji, niemal od razu chciała odpowiedzieć przecząco, jednak wyraz twarzy dziewczyny sprawił, że w sumie nie miała nic przeciwko.
    - Francja jest piękna... - powiedziała patrząc w okno, a raczej gdzieś poza nie. - A zwłaszcza jesienią. W Marsylii są wtedy organizowane festyny, pochody... Ludzie się bawią w kolorach złota, czerwieni... - roześmiała się. - Lubiłam czasem przyjść do parku i podrzucać liście, i się w nich tarzać...
    Ponownie zaczęła się śmiać odgarniając włosy z twarzy.
    - Mój przyjaciel, Peter... Interesował się starożytnymi językami. Yan to dziewczyna a Apa to liść. Apayan oznacza liściową dziewczynę... - dotknęła swoich włosów. - Wszystko ma tam kolor moich włosów na jesień. - Westchnęła. - Ale nie zapominajmy o cudownym winie z francuskich winnic, jeszcze ciepły ser na śniadanie, cudowne bagietki i ach... - wywróciła oczami. - Perfumy... Francuskie perfumy sprawiają, że mężczyźni wręcz zabijają się o kobiety... Ach, ma cherie... Francja jest wspaniała, jeśli wiesz jak ją poznać.
    Ponownie westchnęła spoglądając na dziewczynę. Trochę ją poniosło w opowiadaniach, jednak wszystko to co powiedziała było prawdą. W dzień jej kraj był najpiękniejszy pod słońcem. Jednak w świetle księżyca wszystko przybierało mrocznych barw.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Jaka ona jest słodka :3 Zamknięta w sobie, ale jednak słodka. I zastanawiam się, jakby ją połączyć z Dennisem, który szuka miłości u wszystkich, a Leosia jej tego nie da. Ale coś się wymyśli. Jeszcze nie zacznę, bo nie mam dokładnego zarysu, ale wspólnymi siłami coś się wymyśli. Albo nie! Już chyba coś wiem! I cieszę się, że Dennis się spodobała. Słonie są naprawdę bardzo fajne, dlatego wiele mi tutaj pomogą xD]

    Świetlica. Ciągle czuję się obco, nadal nie wiem co ze sobą zrobić. Świetlica. Nie znam żadnej twarzy tutaj, oprócz może pani psycholog, która zachęca mnie do zabawy z innymi. Ale ja nie chcę, więc dała za wygraną, zajęła się innymi, ale powiedziała, że kiedy się namyślę, mogę do niej podejść. Chcę się bawić, ale podobno nie bawią się tutaj tak, jak u mnie w domu. W takie zabawy o których mama nie może wiedzieć, a bawią się w nie wszyscy.
    Nogi mnie bolą, więc idę gdzieś, żeby gdzieś usiąść. Ciągnie mnie na koniec sali, do prawie pustego, plastikowego stolika. Siedzi tam tylko jedna dziewczyna i chyba nie zauważa nikogo poza swoją kartką i kredkami. To dobrze. Nie chcę z nikim rozmawiać.
    Siadam koło niej i nagle widzę coś szarego i zielonego. Zielonemu trzeba ufać, więc jeszcze bardziej się przyglądam.
    - To słoń? - pytam. Uśmiecham się nawet. - Lubię słonie. A Twój jest piękny. I taki szczęśliwy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Słysząc jej pytanie niemal zamarła czując przepływ emocji i widząc mroczne, złe obrazy przed oczami. Spuściła wzrok, który zasnuły teraz zimne emocje takie jak smutek czy cierpienie.
    Nie wiedziała jak ma odpowiedzieć. Nie chciała psuć wykreowanego przez siebie pięknego obrazu Francji, który stworzyła. Ale wiedziała też, że nie wolno wmawiać wszystkim, że róża nie ma kolców, bo prędzej czy później się ukłuje.
    - To już zależy od bajki - powiedziała niemal wymijająco wzruszając ramionami. - W mojej bajce potworami byli rodzice i ciemne zaułki oświetlone jedynie światłem pojedynczej latarni.
    Nie powiedziała nic więcej, bo po prostu nie chciała. Nie lubiła wylewności, ani opowiadania o sobie. Bardzo lubiła za to słuchać innych, wiedzieć o nich jak najwięcej, by móc to potem wykorzystać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nie miała spokoju, szczególnie gdy brała na siebie również pacjentów innych lekarzy. Obchodziła właśnie pacjentów swojej koleżanki i trafiła do pokoju, gdzie znajdowała się niejaka Eleonora, która podobno od kilku dni nie wychodziła z pokoju i nic nie jadła. Weszła do środka nie pytając się o pozwolenie. Dziewczyna siedziała na swoim łóżku i patrzyła się w ścianę. Tak jej się przynajmniej wydawało. Stanęła jej na drodze patrzenia i machnęła ręką.
    -Może być tak coś zrobiła innego ? - spytała uprzejmym tonem. Ale nie miała już teraz tyle cierpliwości co na początku obchodu.

    OdpowiedzUsuń
  15. [Dennis raczej lubi być raniony, więc nie zrobi jej to większej różnicy xD Chyba. Zobaczymy, może z biegiem czasu coś w nim się zmieni. Ale gdyby przestał być naiwny, musiałby przestać lubić słonie. A do tego dopuścić bym nie mogła, bo są słodkie.]

    - Bo ma trąbę i zieloną trawę. I więcej słoń nie potrzebuje do szczęścia. Słonie są szczęśliwe, kiedy są na wolności. Każdy jest szczęśliwy, kiedy jest na wolności.
    Opadam na kolorowe, plastikowe krzesło. Tak... Ja nie mogę znaleźć tu szczęścia, bo coś mnie ogranicza. Cztery ściany, drzwi, kraty w oknach... Wszystko, co nie pozwala mi stąd wyjść i znaleźć mojego brata. Czemu nikt nie rozumie, że było mi z nim dobrze. Bernie, dlaczego mnie zdradziłeś?
    - Dlatego nikt tutaj nie jest szczęśliwy. - Pukam palcem w ścianę. - Nikt nie może być tutaj wolny, robić tego, o czym marzy. A Ty o czymś marzysz? Bo ja marzę o moim bracie, żeby znowu mnie przytulił i powiedział, że mnie kocha. Bo wiesz? On jest taki mądry! Robił wszystko, żebym doprowadzić mnie do normalności!

    OdpowiedzUsuń
  16. Tuomas Totuus19.08.2012, 16:26

    [Chodziło o: "(...)tu dużo ludzi dobrze pisze w zupełności się zgadzam... i jestem teraz onieśmielona i ach, co ja zrobiłam wstyd mi się tu pokazywać. xC" Nie o zdjęcia, zdjęcia są śliczne i każdy to potwierdzi, poza tym nie są Twoje, wiec nie wiem co by to miało do tego, co ja napisałam. :>]

    Szkicował pióra, gdy usłyszał dobrze znany trzask łamanej kredki. Niebieska? Uch, lubił niebieski. Jednak nie obraził się ani nie nakrzyczał na dziewczynę - w końcu nie ona temu winna. I jeszcze kazała komuś przynieść własne,będzie więcej kolorów!
    Przyjaciel? Czy ona nazwała go przyjacielem? W sumie Tommiemu także mydlili głowę o zapoznawanie się z nowymi ludźmi, o znalezienie sobie kogoś do pogadania, ale on zwyczajnie nie potrafił.
    - Nic takiego się nie stało - odpowiedział z westchnieniem. - Ale dzięki, i za to że ten ktoś przyniesie nowe kredki, i za tego przyjaciela - dodał, z lekkim uśmiechem. Może i była trochę dziwna, ale chyba dałby radę jakoś się z nią...zaznajomić.
    - Jestem Tommy - przedstawił się po chwili. W sumie miał na imię Tuomas, ale wolał przedstawiać się zdrobnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Uśmiechnęła się lekko wzruszając ramionami.
    - To zależy tylko od ciebie ... - powiedziała ciepłym głosem, trochę bardziej zabarwionym akcentem niż by chciała. - Wszystkie potwory da się pokonać, Nora. Wszystkie, bez wyjątków. Najważniejszym jest by wierzyć w to, że się uda...
    Dziwnie brzmiały dla niej te słowa, jednak wiedziała, że w pewien sposób pomogą one tej dziewczynie. 'Chociaż jej...' pomyślała po czym zaraz odgoniła od siebie te myśli. Przecież poradziła sobie ze swoimi potworami, prawda?
    Nie. Nie poradziła sobie. Uciekła. Ucieczka to nie radzenie sobie z problemami. To oszukiwanie.
    Westchnęła i ponownie uśmiechnęła się do dziewczyny.
    - Chcesz wiedzieć coś więcej o Francji? A może masz do mnie jakieś pytania? - spytała unosząc jedną brew. - Są jakieś potwory, które chcesz pokonać, ale sobie z nimi nie radzisz?

    OdpowiedzUsuń
  19. [Rozdział nowy jest, słonie są! Możesz czuć się spełniona :D]

    - Człowieka już masz - mówię obojętnym tonem. Dziwnie się z nią rozmawia. Zupełnie jakby nie była stąd, jakby nie mieszkała na Ziemi. Każdy o czymś marzy, nie ma kogoś, kto by nie miał marzeń. Tak jest w bajkach, bajki nie kłamią. Bajki są bardzo piękne, a to co piękne, nie kłamie. - Jestem tutaj i wydaje mi się, że jestem dobrym przykładem człowieka. Istnieję, bo boli. Tyle wiem. A drzewo możesz mieć tam. - Wyciągam palec i pokazuję jej roślinę doniczkową. - Tyle powinno wystarczyć. Prawda, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  20. Heу Τhere. I fоund your blοg usіng msn.
    Thiѕ iѕ an extгеmely wеll written artіcle.
    I will maκe sure tο bookmагk it and return to гeаԁ
    more οf yοuг uѕeful infoгmation.

    Тhanks for the post. I'll certainly comeback.
    Feel free to surf my page : 1 month loan

    OdpowiedzUsuń
  21. Hеllo my frienԁ! I want tο ѕay thаt thiѕ aгticle is amazing, greаt wrіtten anԁ come
    with almost all sіgnіficаnt infos.
    I'd like to look more posts like this .

    Look into my web site; short term loan
    my site: short term loan

    OdpowiedzUsuń
  22. Hi there, I reаԁ your blog daіly. Yоur writing
    style is wittу, keep up the good woгk!


    Feel frеe to visit my webpаge; Eternity rings

    OdpowiedzUsuń
  23. I like the helpful info you proviԁe іn your artiсles.
    I'll bookmark your blog and take a look at once more right here regularly. I'm quite certain I
    ωill be informed lοtѕ of new ѕtuff pгopеr right here!
    Bеst of luck for thе following!

    Feеl free to surf to mу blog post; payday loans

    OdpowiedzUsuń
  24. I'm extremely impressed with your writing skills as well as with the layout on your weblog. Is this a paid theme or did you modify it yourself? Either way keep up the nice quality writing, it's
    rare to see a great blοg like this one noωadays.


    Feel free to surf to my web-site payday loan
    My web site > payday loan

    OdpowiedzUsuń
  25. Heу There. I found yοuг blog
    uѕіng msn. This iѕ a гeally ωеll
    ωritten artіcle. I will be sure to bοokmark it and come back to
    rеad mоre of your useful info. Thanks for thе post.
    I'll certainly return.

    Visit my page Property for Sale

    OdpowiedzUsuń
  26. I'll immediately grab your rss as I can't to find your e-mail subѕcription hyperlink or newslеtter ѕerviсе.
    Do you've any? Kindly permit me recognise so that I could subscribe. Thanks.

    My web site; payday loans no credit check

    OdpowiedzUsuń
  27. Woah! I'm really digging the template/theme of this website. It's simрle, yet effеctiνe.
    A lot of timeѕ it's very hard to get that "perfect balance" between usability and visual appearance. I must say you've done
    a great jоb ωith this. Alѕο, the blog loаdѕ ехtremеly faѕt for me οn Chrome.
    Exceptionаl Βlog!

    Μу blog ... short term loans bad credit - lewissloans.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  28. This piece οf writing presents clеar idea foг the new visitors of blogging, that genuіnely hοw tο do blogging and site-building.


    Check out my web blog :: Same Day Payday Loans

    OdpowiedzUsuń
  29. Attгactive sеction of content. I just stumbled upon
    your weblog and in ассession capitаl to aѕѕеrt that I get aсtually enjoуed
    aсcount your blog pоsts. Any ωаy I ωill bе subscribing to your feedѕ
    аnd eνen Ι achieѵement you access cοnѕistently rapidly.


    My site - loans for bad credit

    OdpowiedzUsuń
  30. Wow, this paragraρh is nіcе, my younger sіster is analyzing these things, so Ι am
    going to inform her.

    my hοmepage New Bingo Sites

    OdpowiedzUsuń
  31. I've read some good stuff here. Definitely worth bookmarking for revisiting. I wonder how much effort you set to create such a great informative website.

    my site :: small loans

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga