Pandora Anna Black a raczej Cassie.
Piętnastoletnia dziewczynka zatopiona w świecie marzeń. Nie żyje w normalnym świecie, tylko w Krainie Czarów, zwanej przez siebie Bajkową Krainą. Oprócz urojeń i niewidzialnych przyjaciół podejrzewają u niej również autoagresje i zaburzenie dysocjacyjne tożsamości.
Strach jest dobry.
Oznacza, że mamy coś do stracenia.
W letni, słoneczny poranek na świat przyszła mała dziewczynka prawie dwa miesiące przed terminem porodu. 28 lipca w Irlandii urodziła się Pandora. Imię rzeczywiście dobrane, gdyż można by powiedzieć, że nieszczęścia na nią spadały prawie, że każdego dnia. W puszce Pandory została jedynie nadzieja. I to ona stworzyła z dziewczyny taką osobę. Osobę pogrążoną w Świecie Magicznym i Wyimaginowanym. Zaczęła wierzyć w rzeczy dla innych nieprawdziwe i fantastyczne, a jej rodzice zaczęli się poważnie niepokoić. Panda wierzy, że nazywa się Cassandra White i jest małą księżniczką. Dziewczynka mierzy 145 centymetrów wzrostu i jest krucha, delikatna. Lepiej nie chwytaj jej w swoje objęcia, bo się jeszcze rozpadnie...
- Przecież tak nie wypada, Alicjo!
- A co to znaczy, że coś wypada? Gdyby ludzie się umówili, że wypada nosić twaróg na głowie, nosiłabyś?
Jest ładną dziewczyną, niektórzy nawet twierdzą iż jest piękna. Twarz o delikatnych rysach okalają jasne loki, sięgające aż za łopatki. Duże, błękitne oczy wpatrują się we wszystko zafascynowanym wzrokiem, do tego ma mały nosek który idealnie współgra z malinowymi, pełnymi ustami. Póki co dziewczyna nie jest jeszcze kobietą, raczej zalicza się ją do kategorii "dziecko". Mała, chudziutka, niska i bez biustu. Ma długie palce, które idealnie nadają się do gry na pianinie. Często nosi wielkie kapelusze, szerokie, męskie koszulki które wkłada w spodnie, ale również zwiewne sukienki w kwiaty. Jednak czy wygląd jest ważny? To tylko pryzmat przez, który ocenia się innych... Czymże jest wygląd w porównaniu do duszy..?
- Nie! To niemożliwe!
To tylko kwestia wiary..
Jest chodzącą zagadką, z głową w chmurach, która nigdy nie miała ochoty schodzić poniżej linię tej mgły. W krainie jednorożców jest stałym bywalcem. Można to z łatwością dostrzec. Uśmiech prawie, że nigdy nie schodzi z jej porcelanowej twarzyczki, a wszystkie podejrzenia o kawały zazwyczaj spadają na nią. Dużo mówi, wykonuje tysiące gestów na minutę a na jej twarzy maluje się cała gama emocji - zazwyczaj pozytywnych. Ma kolekcje lalek, z każdą rozmawia. Ma również dwóch wyimaginowanych przyjaciół - Minnie i Lucas'a. Gra na harfie i pianinie od siódmego roku życia. Uwielbia również malować.. szczególnie na ścianach. Jest bardzo dziecinna, uparta i nieco rozkapryszona. Gdy nie do staje tego, co sobie wymarzy kaprysi, krzyczy, bije, gryzie, szczypie i kopie. Rzuca również porcelaną i innymi rzeczami. Lepiej z nią nie zadzierać, bo możesz źle skończyć. Często dźga ludzi sztućcami, gdyż twierdzi, iż to niezmiernie zabawne. Jej myśli krążą dziwnym tempem, niespodziewanie dostaje napadów histerii i złości. Wysłali ją na leczenie przymusowe do Szpitala dla Chorych Nerwowo i Psychicznie, gdzie popadła w pierwsze uzależnienie. W lekomanie. Teraz często chodzi otępiała i zamyślona. Przenosi się do swojej Krainy, gdy melancholia owiewa jej duszę. W tym szpitalu przebywa od ponad trzech miesięcy, a wciąż prawie nikogo tu nie zna...♥ Uwielbia jeździć na rolkach i na rowerze.
♥ Ma małego kota imieniem Edgar.
♥ Jest uzależniona od czekolady mlecznej i tej z orzechami, oraz od truskawek maczanych w czekoladzie.
♥ Prowadzi pamiętnik.
♥ Nigdy nie paliła, nie poznała smaku alkoholu ani tym bardziej seksu. Ba, ona nawet się nie całowała!
♥ Zna kilka języków obcych : rosyjski, polski, czeski, francuski, hiszpański no i oczywiście angielski.
♥ Uwielbia pływać nocą w jeziorze. W dodatku nago.
♥ Bardzo przejmuje się problemami innych ludzi i chce im pomóc. Jakby miała za mało własnych problemów...
♥ Uwielbia przyrodę. Kocha kwiaty, a w szczególności te polne.
♥ Ma blizny na nadgarstkach, po próbach samobójczych. (lekarzom do tej pory nie udało się ustalić dlaczego ta radosna dziewczynka targnęła się na własne życie)
♥ Panicznie boi się burzy i innych zjawisk atmosferycznych. Gdy tylko niebo zachodzi się granatowymi chmurami i słychać błyskawice Pandora od razu chowa się pod kołdrą. Do tego boi się ciemności. Nie zaśnie przy zgaszonym świetle. Ma dwie młodsze siostry - Elle i Marthe oraz starszego o pięć lat brata - Ethana.
_______________
Szept autorki :
Czeeeść, heej i czołem! Jejciu, musiałam tu zrobić sobie postać! :D Mam nadzieje, że przywitacie mnie i Pandorę miło i nie zagryziecie. c:
[dobry. może wątas z Crystal? Kara spójna, żałuje, że ja nie potrafię takich pisać :<]
OdpowiedzUsuń[Witam na blogu, jako iż jest to obowiązek administracji.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do listy obecności.]
[Ojeu, ojeju, jaka urocza. <3]
OdpowiedzUsuń[Siemano. :3
OdpowiedzUsuńNo mroczna, i wydaje się zupełnym przeciwieństwem mnie samej. XD Wystarczy poczytać shouty. o.o Ale tak na prawdę ja to Jenny, Jenny to ja. Ona to takie małe coś co przyczepiło się z osiem miesięcy temu i się nie chce odczepić, w każdej fantazji, opowiadaniu, na każdym blogu musi być. Cholerny przylepiec. :D
Wiem, że to pewnie średnio interesujące, ale jak coś mi wpadnie do głowy to muszę to napisać i tyle. XD
Wątek może? Ewentualnie z Tommym. .w. Ale wolałabym chyba z Jenny. .w.]
[Mogę walnąć uniwersalne rozpoczęcie, a mianowicie Pandorka w środku nocy(dzień też może być) pomyliła pokoje i trafiła do Jenny. Albo spotkanie na dachu, ale tu to nie wiem czy zacznę. XD O, albo jeszcze coś na stołówce, hmhh.
OdpowiedzUsuńJak co to może jeszcze coś wymyślę, to tak na szybkiego. XD]
[Kurde, człowieku, ja tu wymyślam różne dziadostwa a Ty mi wybierasz uniwersalne zaczęcie. XD
OdpowiedzUsuńAle co tam, lubię je. ♥]
Powiedzcie, dlaczego ludzie tak ranią? Szczególnie Ci, którzy myślą, że pomagają.
Leżąc tak i wpatrując się w sufit, myślę nad tym, czy byłoby lepiej, gdybym nigdy tu nie trafiła.
Nie. Nie byłoby.
Chyba.
Nie.
Bez Kathy... byłoby źle. I tak jest. Ale tam byłabym sama. Pewnie bym nie żyła, czyli może jednak dobrze? Albo może leżałabym właśnie na podłodze jakiejś sutereny, błądząc myślami, odcięta od zmysłów, przyćmiona narkotykiem? Albo może siedziałabym w burdelu, zapijając się do nieświadomości z nieznajomymi, których miałam obsługiwać? Może nie byłoby dla mnie żadnej nadziei? Może codziennie sama próbowałabym poradzić sobie z Nimi. A Oni by nie pozwalali, brzdąkaliby łańcuchami przypiętymi do moich nadgarstków i zaciągaliby w różne miejsca, które wolałabym opuścić na zawsze, ciałem i duszą. Miejsca, o których wolałabym zapomnieć, miejsca przywołujące wspomnienia, miejsca raniące duszę, dusza raniąca ciało. Wtedy też pragnęłabym śmierci, ale z innego powodu, po prostu byłoby mi źle, źle na duszy, źle na ciele.
Wzdycham.
Właśnie wypuścili mnie z izolatki, więc przez jakiś czas nie będę próbować rzucania się z dachów, uderzania w ściany i wbijania paznokci w skórę. Do krwi. Lekarze odetchną, myśląc że to pobyt w tym miejscu mnie do tego przekonał, ale to tylko część prawdy, tylko część. Tak na prawdę, powodem są te rozmyślania, myśl, że może jednak nie jest tak źle.
Jak sądzisz, Kathy?
Wtorku, gdzie ona jest?
Wpływ chyba miał też Wtorek, on w końcu jest dobry. Nie to co Czwartek, przez który mnie zamknęli.
Jakoś nie czuję się jak wariatka, nie czuję się jakbym była pod władzą Nich.
Wtorek jest przy mnie od godziny, to chyba dlatego, w końcu to pierwsza w nocy. Leżę na łóżku ubrana normalnie jak na mnie, gorset, długa spódnica, jedynie buty zdjęłam. I rękawiczki, po trochę je zepsułam.
Wzdycham. Znów.
Nagle słyszę dźwięk typowy dla naciskania na klamkę. Wstrzymuję oddech, nie wiem czy to nie Ona, czy to nie Kathy.
Od razu, przeraźliwie szybko wstaje i staję za szafą, przyciskając plecy do jej boku. Muszę sprawdzić.
Faktycznie, to jakaś dziewczyna, ale nie jest nią Kathy. Może to któraś z Liczb, ale chyba mnie nie zauważa, więc wątpię. Jestem ciekawa kto to, ale dalej staram się nie pokazywać swojej obecności. Nie zdaję sobie sprawy z tego, że zza meble wystaje kawałek spódnicy i ramienia.