INFORMACJE

Witam serdecznie w Szpitalu dla Chorych Nerwowo i Psychicznie, który został przeniesiony:





14 września 2012

Dziwny jest ten świat...


Była sobie dziwna bajka. Na jej starannie zapisanych stronach ktoś opowiadał historię pewnej kobiety, zwyczajnej, niewyróżniającej się z tłumu ludzi, którzy byli jak szara plama na płótnie. Historię mającą dwa zakończenia.

Noel Collins
01.02.1978r.

     Miała życie, o jakim niektórym się nawet nie śniło. Mieszkała na przedmieściach Nowego Jorku, w dużym domu z kolorowym ogródkiem. Wychowywała ją zgrana para rodziców. Była dzieckiem niesprawiającym żadnych kłopotów. Zawsze grzeczna, kulturalna i mądra. Potrafiła uprzejmie zwrócić się do kogoś, kto zwykle uchodził za jej wroga. Gdy zdała maturę wyjechała, by móc studiować filologię chińską. Zaręczyła się. 
     A, o mały włos bym zapomniał! Była jeszcze Pustka, stanowiąca kluczową rolę w tej opowieści. Zepsuła wszystko, co  stanowiło bajkę w jej życiu, pozostawiając ją z pustymi rękoma. 
     Gdy dziewczyna dorosła, z jej matką zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Można śmiało powiedzieć, że oszalała. Lekarze, stwierdzili, że jest chora na schizofrenię. Po dwóch latach walki popełniła samobójstwo.
Noel postanowiła wrócić do domu. Jedynym, czego wtedy pragnęła była pomoc pozostałym członkom jej radzili. Wspólne wsparcie, jeśli w ogóle można  to tak nazwać, okazało się najgorszym rozwiązaniem. Wszyscy różnili się od siebie jak osobne fragmenty układanki, zbyt perfekcyjne, by móc je z powrotem złożyć w całość.  
     Dziewczyna szukała przyczyny Pustki. Szukała wszędzie: w jej domu, na studiach, w narzeczonym. Przykro to stwierdzić, ale szukała czegoś, co już nie istniało. Nie mogąc pogodzić się z utratą Skarbu, postanowiła zacząć nowe życie. Zupełnie inne, mniej idealne od poprzedniego, lecz w stu procentach prawdziwe.
     Jest absolwentką psychiatrii. Zatrudniła się w szpitalu w Nottingham. Pssst! Nie mówcie nikomu, ale zrobiła to dlatego, by "być bliżej" swojej zmarłej mamy. Teoretycznie mieszka na obrzeżach miasta, w jednej z kamienic. Praktycznie jednak, całymi nocami przesiaduje w swoim miejscu pracy. Rzadko wychodzi na zewnątrz. Uwielbia czytać książki. Na ogół tylko one chcą z nią rozmawiać. Cicha, zamknięta w sobie... dziwna. Kto wie... jej też przydałoby się leczenie. 


[Witam :) Na wątki jestem jak najbardziej chętna, powiązania również. Odpowiadam w różnej kolejności. Zapraszam!]

4 komentarze:

  1. [Psychiatria... Studia medyczne trwają sześć lat, później, po zdaniu egzaminu, jest staż, zazwyczaj roczny, robienie specjalizacji trwa kolejne pięć lat i odbywa się to po ukończeniu medycyny.
    To tak, dla Twojej informacji i sprostowania.]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czułam się podarta jak stary łach. Moje przecudne zajęcie na tle kombinacji nad tkaninami nie miało tu szans przetrwania, byłam jedynie głupiutkim rozbieganym kocurem, gepardem najpewniej. Pielęgniarka kazała mi właśnie robić pompki, miała mnie szczerze dość, jak ja nie cierpię postojów. Wszyscy tu do jasnej ciasnej mają pełną swobodę, a mnie kontrolują, zerwałam się i zamachnęłam pięścią w szybę, rzecz jasna pancerną. Bólu nie czuję. Pewnie wyglądem rozdzierałam serce, jedna z lekarek wezwała mnie do swojego gabinetu. "Ona odnajdzie rozwiązanie, zaufaj jej, inaczej zostaniesz tu na zawsze, chwytaj się brzytwy" - doradzał wewnętrzny narrator swoim charakterystycznym głosem prawdziwego twardziela.
    Cóż to była za zakręcona osoba, zwykle w psychiatrykach personel patrzy na ciebie jak na jednostkę chorobową, ta jednak uznała mnie za coś dużo bardziej enigmatycznego, eterycznego i o dziwo także ekscentrycznego. Długo czekała aż przestanę podskakiwać, aż w końcu spokojnie usiądę. Sprawiała mi tym przykrość.
    - Może przespaceruje się razem z panią doktor. To bardzo rozluźnia, zwykle się krępuję. Wiem, jestem inna. Energio, odejdź ode mnie!

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga